Późną jesienią 1984 roku mój młodszy brat Andrzej Jastrzębski (ps. „Andrzejek”) wraz ze Zbigniewem Stachowiakiem ps.”Eflodor” lub „Zbychustachu” namówili mnie do wstąpienia do – jak to mówili – „antykomunistycznego harcerstwa”.
Tak, czasy były wyjątkowe, ale ludzie których znałam też… każde pokolenie ma własny czas….do dziś przetrwały znajomości, przyjaźnie i wspomnienia. Dziękuję Wam za to.
Wkrótce przyszedł czas poprzedzający obrady Okrągłego Stołu i wokół naszej poznańskiej drukarni zrobiło się gorąco. Codziennie, rano i popołudniami, pojawiał się w pobliżu kamienicy, w której była drukarnia, biały fiat 125p z obsadą w środku. Nie wróżyło to niczego dobrego.