Do Ruchu Młodzieży Niezależnej przystąpiłem na przełomie 1987/88. Najpierw były manifestacje „solidarnościowe” po mszy św. w katedrze, potem czytanie i rozdawanie bibuły, jakieś napisy na murach, zrywanie czerwonych flag 1 maja, manifestacje antykomunistyczne 11 listopada oraz 16 grudnia (w rocznicę siłowego stłumienia strajku w Zakładach Mechanicznych). W 1988 roku stworzyliśmy w Technikum Chemicznym, drugi po I LO, oddział szkolny RMN-u. Wydawaliśmy tam „Gieroja” – szkolne pismo RMN-u. Wyszło 6 numerów. Było to przedmiotem zabawnej akcji wydobywczej ze strony dyrekcji oraz szkolnych „opiekunów”. Dyrektor „Chemika”, pan Deska, który 2 lata wcześniej „wsławił” się nakazem zdjęcia krzyży w szkolnym internacie, moralizował nas, czyli Radka Frąckowiaka, drugiego redaktora pisma i mnie, abyśmy zrozumieli, że nie wolno i w ogóle powinniśmy zająć się nauką. Nie bardzo go posłuchaliśmy, skoro pod koniec 1989 r. do RMN-u w „Chemiku” należało ok. 80 osób. Naszym nieformalnym opiekunem ze strony „Solidarności” był p. Tadeusz Gronowski, nauczyciel w-f w „Chemiku”.
Zdjęcie tablic PZPR
Z licznych akcji RMN-u, w których brałem udział, chciałem przypomnieć jedną. Po którejś mszy św. za Ojczyznę (odprawiał je w Białym Kościele kapucyn, o. Józef Koszarny), grupa specjalna RMN-u wyprawiła się pod miejscową siedzibę komitetu PZPR-u. Zaopatrzeni w łomy i inne narzędzia, z pożyczoną w pobliskiej knajpie drabiną, podeszliśmy po dom partii. Trzech z nas zostało pod budynkiem, trzech kolejnych weszło do środka. Zdumiony cieć (była niedziela) próbował czynnie powstrzymać tę „napaść”, przeciwdziałał telefonem na milicję. My zaś zdejmowaliśmy z dachu czerwoną komunistyczną flagę a na zewnątrz łomami ściągaliśmy dwie żeliwne tablice – „Komitet Wojewódzki PZPR” oraz „Komitet Miejski PZPR”. Te dwa „łupy” zostały w 1990 roku zlicytowane na aukcji podczas RMN-owskiego happeningu „Pogrzeb PZPR” – po rozwiązaniu się komunistycznej partii przy wtórze oklasków kilku tysięcy gorzowian, spuściliśmy trumnę z napisem „PZPR” w szalecie miejskim na Starym Rynku. Czerwoną szmatę zaś podarliśmy na kawałki. Jej fragment, jako symbol zdobycznego trofeum, otrzymał każdy członek grupy specjalnej RMN-u.
Wartości
W RMN-ie spotkałem kilkudziesięciu wspaniałych młodych ludzi. Dzięki nim, jako 14/17-latek (na taki okres mojego życia przypadła aktywność w RMN-ie), w praktyce poznałem co to przyjaźń, lojalność, solidarność, odwaga, męstwo, honor, wierność, tajemnica. Mogę też powiedzieć, że dzięki tym ludziom zakotwiczyłem się w Kościele. Świadectwo czynnej miłości Ojczyzny, wiary i pobożności oraz tradycyjnych, polskich wartości tych młodych przecież, choć starszych nieco ode mnie, ludzi, był dla mnie wzorem na całe dorosłe życie. Marek i Waldek Rusakiewicz, Kazik Sokołowski, Grzesiek Baczyński, Jarek Porwich, Grzesiek i Jarek Sychla, Olek i Rysiek Popiel, Adam Bohusz, Andrzej Kamrad, Norbert Żal, Zenek Czaja, Romek Błaszczak i inni, dawali również mnie przykład jak godnie, pięknie i odważnie walczyć o Wolną i Niepodległą Polskę.