Mój epizod w opozycji do władzy komunistycznej, był typowy i niepozorny. Zwerbowany zostałem przez Kazia Sokołowskiego na spotkaniu harcerskim w 1986. Miałem 16 lat, ale nie zastanawiałem się nawet przez minutę. Zadania były proste – dostarczanie i rozdawanie ulotek, publikacji, m.in. „Szańca” i „Feniksa”. Używałem pseudonimu „Dominik”.

Z plecakiem załadowanym książkami i ulotkami, w mundurze harcerskim, jeździłem na umówione spotkania do Zielonej Góry i Krosna Odrzańskiego, do Skwierzyny i Międzyrzecza. Byłem też na akcjach fotograficznych w Klempiczu i Międzyrzeczu, tym razem z ramienia Ruchu „Wolność i Pokój”.

Myślę, że ruch harcerski mocno przyczynił się do walki o rozgromienie komunistycznej niewoli.