Pierwszy kontakt z opozycją

W 1987 r od dłuższego czasu próbowałem nawiązać kontakt z jakąś organizacją opozycyjną. W sierpniu 1987 nawiązałem kontakt z Arturem Bednarzem  i jego rodzicami, Witoldem i Danutą Bednarz, którzy w tamtym czasie byli znanymi działaczami opozycji antykomunistycznej. To u Nich w domu przez pierwsze miesiące działalności stawiałem pierwsze kroki, drukując nocami razem z Arturem ulotki i pismo „Szaniec”.

W latach 1987-89 często uczestniczyłem również w rozdawaniu “Szańca” po niedzielnych mszach świętych w kościele przy ul Żeromskiego oraz na wiecach i demonstracjach antykomunistycznych. Robiłem to razem z Arturem Bednarzem, z którym w krótkim czasie staliśmy się przyjaciółmi. W 1988 roku rozpoczęliśmy malowanie haseł antykomunistycznych i patriotycznych na murach . W jednej z takich nocnych akcji na osiedlu Staszica milicja zrobiła na nas obławę. Leżeliśmy z Arturem po ciemku na trawie schowani za żywopłotem. Mieliśmy około 30 metrów do klatki schodowej przy ul. Kołłątaja, gdzie mieszkał Artur. Ale nie mogliśmy do niej wejść, ponieważ na ulicy obok klatki stał radiowóz milicyjny. Więc leżeliśmy tak około 15-20 minut, do momentu aż sąsiad z klatki obok, który to wszystko obserwował z okna podszedł do milicji, zdradzając nasze pozycje. Wtedy nie mieliśmy już wyjścia, więc zaryzykowaliśmy. Przebiegając tuż obok radiowozu, wbiegliśmy do klatki schodowej. Były godziny nocne, więc może dlatego oni nie próbowali wejść do mieszkania. Dopiero z okien zobaczyliśmy jak dużo radiowozów jeździło po wąskich uliczkach Osiedla Staszica.

Akcja „Ursus”

Inną, wartą odnotowania akcją było zamalowanie tablic “Z.M.URSUS “. W nocy z 16 na 17 września 1988 roku razem z Arturem Bednarzem i Januszem Czernikiewiczem, który nie był w RMN-ie, ale zgodził się nam pomóc. Zadaniem Janusza było stanie na czatach i obserwowanie ulicy Przemysłowej od strony mostu na Warcie. Ja z Arturem przeskoczyliśmy płot kilkanaście metrów od głównej bramy i pomieszczeń strażników. Zamalowaliśmy tablice hasłami: ”17 września napad Rosji na Polskę” “17 września pamiętamy” “Polska Walcząca” “RMN”.

Na drugi dzień napisy zostały oczywiście zamalowane, ale dużo ludzi idących rano do pracy lub wracających z nocnej zmiany zobaczyło je. Malowanie haseł na budynkach i innych miejscach publicznych towarzyszyło nam przez cały okres działalności w RMN. Także wiece i demonstracje. Na jednej z takich demonstracji w 1998 roku, zorganizowanej w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, podczas przemarszu ulicą Matejki, doszło do starcia z oddziałami ZOMI i milicji. Podczas szarpaniny Artur Bednarz został zatrzymany i zaniesiony przez kilku ZOMO-wców do radiowozu, z którego udało jemu się uciec.

Odmowa przysięgi wojskowej

W drugiej połowie 1988 roku poznałem też więcej osób z RMN-u” Norberta Żala, Andrzeja Kamrata, Adama Bohusza i Marka Rusakiewicza.

Jesienią 1988 roku odmówiłem służby wojskowej ze względu na treść roty przysięgi wojskowej. Dużo pomocy i wsparcia otrzymałem wtedy od Marka Rusakiewicza, który pomógł mi przygotować się. Marek powiedział jak i co mam mówić w Wojskowej Komisji Uzupełnień i na spotkaniach z oficerami politycznymi. Na początku roku 1989 roku, po coraz częstszych najściach dokonywanych przez milicję i po pierwszej rewizji w moim mieszkaniu przy ulicy Przemysłowej 27,podjąłem decyzję, że będę się ukrywał. Przez trzy miesiące mieszkałem u Artura, przy ulicy Kołłątaja 7, w mieszkaniu jego rodziców.

Wiosną 1989 roku poprosiłem Marka Rusakiewicza, aby pomógł mi napisać podanie o przyznanie służby zastępczej w moim zawodzie. Początkowo proponowano mi pracę w odległych miejscach Polski, chcąc mnie w ten sposób zniechęcić do odmowy służby wojskowej. Kilkakrotnie odmawiałem. Ostatecznie służbę zastępczą w zawodzie elektryka otrzymałem w lipcu 1989 roku w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Gorzowie. Po tym wszystkim w kościele przy ulicy Żeromskiego były organizowane przez RMN spotkania z osobami, które chciały otrzymać służbę zastępczą. Bralem w nich czynny udział, dzieląc się moimi doświadczeniami.

Inne akcje

Wiosna 1989 roku rozpoczęliśmy również akcję informacyjną i protestacyjną przeciwko budowie elektrowni atomowej w Klempiczu. Drukowaliśmy ulotki informacyjne, które następnie były rozrzucane we wszystkich szkołach średnich w Gorzowie oraz rozdawane były przed kościołami. Akcje drukowania i kolportowania robiliśmy wspólnie z Arturem Bednarzem. W kilku z nich uczestniczył również Norbert Żal.

Jedną z pamiętnych była akcja rozrzucania ulotek w II LO przy ulicy Przemysłowej. Bezpośrednio po akcji zostaliśmy namierzeni przez nauczycieli. Wraz z Arturem zdołaliśmy uciec głównym wyjściem od ulicy Przemysłowej, kierując się w stronę centrum. Norbert Żal uciekał tylnym wyjściem, od strony parku, biegł w stronę ulicy Grobli. Niefortunnie jednak złamał nogę.

Oprócz drukowania i kolportażu ulotek, kontynuowaliśmy również malowanie haseł na murach budynków oraz uczestniczyliśmy w licznych demonstracjach. Na jednej z takich demonstracji przed Urzędem Wojewódzkim, dołączył do naszej grupy Benek Pyrkosz. Zorganizowaliśmy również akcje rozwinięcia transparentu na Domu Towarowego “Kokos” w centrum miasta, niedaleko Katedry. Ja w tej akcji byłem odpowiedzialny za zabezpieczenie drabiny. Przyniosłem ją z ulicy Wodnej podstawiłem przy sklepie. Artur i inni uczestnicy akcji mogli dzięki temu wejść na daszek. Następnie zabrałem drabinę, aby uniemożliwi

milicji ściągnięcie demonstrantów. Milicjanci podjechali radiowozem i zamierzali wejść na dach samochodu i przejść na daszek. Jednak uniemożliwił im to inny kolega, kładąc się na chodniku i blokując przejazd.

Z akcją na daszku wiązała się tez zabawna historia. Drabinę, którą przyniosłem miałem zabrać i wrzucić do Warty. Ja jednak, może przez adrenalinę, nie usłyszałem tego. I odniosłem ją   paradując przez cale centrum do piwnicy przy ulicy Wodnej, skąd ją przyniosłem .Na Moje szczęście milicja się nie zorientowała. A cala historia skończyła się szczęśliwie. Tylko chłopaki mieli ubaw.

Akcje wyborcze

W kwietniu 1989 roku rozpocząłem współpracę z Komitetem Obywatelskim “Solidarność”, pomagając przy organizacji kampanii wyborczej do częściowo wolnych wyborów do parlamentu.

W okresie tym rozklejaliśmy plakaty wyborcze z kandydatami KO „Solidarność” na slupach ogłoszeniowych oraz witrynach sklepowych. Organizowaliśmy również akcje informacyjne pod kościołami. Razem z Arturem zorganizowaliśmy również akcje malowania plakatów kandydatów bezpartyjnych powiązanych z PZPR. Malowaliśmy na nich czerwoną farbą napis “komunista”. Podczas jednej z takich akcji razem z Arturem Bednarzem i Norbertem Żalem zostaliśmy zaskoczeni przez milicje na skrzyżowaniu ulic Wał Okrężny i Grobla. Znając dobrze okolice wiedziałem, że ul. Jerzego jest zablokowana metalowymi słupkami. Goniący nas radiowóz musiałby się zatrzymać. To dawałoby nam większe szanse ucieczki. Więc razem z Arturem uciekliśmy tą drogą, a potem ulicą Zieloną do Kanału Ulgi i dalej do mostu na Warcie. Niestety Norbert Żal wybrał inną drogę. I został zatrzymany przez milicję na ulicy Grobla.

W całej tej historii była też zabawna sytuacja. Wychowałem się na Zawarciu. Dlatego bardzo dobrze znalem teren. Uciekając ulicą Jerzego, a potem Groblą, krzyczałem do Artura: „na Zieloną. Chodziło mi o ulicę Zieloną. Natomiast Artur biegnąc myślał: odbiło mu czy co….Na Zieloną Górę każe mam biec.“ Na szczęście w porę się zorientował .

Ostatni raz

W lipcu 1989 roku drukowaliśmy ulotki i plakaty przeciw kandydaturze Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta Polski. Plakaty były rozklejane na terenie całego miasto.

Razem z Arturem zakończyliśmy działalność w październiku 1989 roku miłym akcentem. Moi koledzy, Andrzej Kamrat i Norbert Żal, przyszli z transparentem RMN na mój ślub w dniu 28 października 1989 roku do kościoła przy ulicy Żeromskiego.

Jeszcze raz chciałbym im za to podziękować. Chciałbym podziękować również Arturowi Bednarzowi za wszystkie te akcje oraz jego świętej pamięci Rodziców. Dziękuję za wsparcie i pomoc w ciężkich chwilach oraz wszystko co dla mnie zrobili.